Jeżeli mieszkasz na wschodzie Polski, rzadko bywasz na zachodzie i odwrotnie. Podobnie na linii północ-południe. Kraj niby niewielki, ale stan dróg skutecznie zniechęca do częstych podróży z jednego krańca na drugi. Chyba, że nie ma wyjścia i jechać trzeba. No i trzeba było jechać na wschód. Najpierw sprawy biznesowe w Białymstoku, a później błogi czas w Białowieży. Wszystko tak się pięknie złożyło, że po drodze był i Dzień Kobiet.
Na miejsce dotarliśmy już po zmierzchu. Jazda nocą drogą 689 przez prastarą puszczę robi wrażenie. Przy drodze z Hajnówki do Białowieży znajduje się Rezerwat Żubrów, gdzie można zobaczyć dziki, jelenie, wilki, sarny żubronie (skrzyżowanie żubra z bydłem domowym), tarpany oraz żubry – wizytówkę Białowieskiego Parku Narodowego.
Zatrzymaliśmy się w pensjonacie Stoczek. Wyjątkowe miejsce – drewniana białowieska chata z bali z okiennicami, gontem na dachu i bogato zdobiona na wzór tradycyjnych chatynek podlaskich. Budynek z częścią noclegową powstał na przełomie XIX/XX wieku, został poddany renowacji z szacunkiem dla tradycji. Do dyspozycji gości właściciele oddają cztery pokoje, dwa dwuosobowe i dwa apartamenty. Pokoje charakteryzuje połączenie nowoczesności z tradycją, każdy z pokoi wyposażony jest w klimatyzację, TV, sejf i sieć wi-fi (trzeba się upomnieć o kody dostępu w recepcji, która znajduje się w restauracji obok), ale wszechobecne drewno, piece i gliniana podłoga przenoszą nas w zamierzchłe czasy, cieszą oko i gwarantują wspaniały wypoczynek. Ozdobne wyszywane ręczniki, ręcznie plecione chodniczki i stare zdjęcia pozwalają na chwilę przystanąć, zapomnieć o codziennym życiu w pośpiechu. Stare odrestaurowane meble przypominają dzieciństwo spędzane na wsi u babci, napawają nostalgią i działają kojąco. Wyjątkowy spokój białowieskiej osady i bliskość natury gwarantują wspaniały wypoczynek i relaks.
Następnego dnia uprawialiśmy turystykę pieszą. Zaczęliśmy od Białowieskiego Parku Narodowego, który wraz z częścią Puszczy Białowieskiej na terenach Białorusi, został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Po drodze do parku mijaliśmy prawosławną cerkiew parafialną pw. św. Mikołaja Cudotwórcy z 1895 roku z ikonostasem z chińskiej porcelany.
Na terenie parku znajduje się muzeum przyrodniczo-leśne. Muzeum w sposób innowacyjny i bardzo atrakcyjny dokumentuje cenny przyrodniczo i kulturowo obszar Podlasia, jakim jest Puszcza Białowieska. Jest to najnowocześniejsze muzeum przyrodnicze w Polsce. W dwóch salach wystawowych prezentowana jest przyroda i historia Białowieskiego Parku Narodowego i całej Puszczy Białowieskiej oraz wielowiekowa działalność człowieka na tym terenie. Treści prezentowane są blokami problemowymi, eksponowanymi w formie dioram, co pozwala wykorzystać światło, dźwięk i przestrzeń. Muzeum możecie zwiedzać z audio-przewodnikiem na uszach lub z żywym przewodnikiem. My wybraliśmy tą drugą opcję. Na terenie muzeum znajduje się również wieża widokowa, z której możecie podziwiać okoliczne krajobrazy Podlasia. Muzeum powstało w miejscu pałacu, który był letnio-jesienną rezydencją cara Rosji zbudowaną z myślą o polowaniach w Puszczy Białowieskiej. Wokół pałacu założono park pałacowy z jeziorami, który można podziwiać do dziś. Sam pałac spłonął wskutek działań wojennych w 1944 roku, a w 1958 roku ówczesne władze zadecydowały o jego rozbiórce, co też wykonano w ciągu kilku najbliższych lat.
Na grobli pałacowej znajduje się obelisk na cześć króla Polski i elektora saskiego, nastraszy zabytek Białowieży. W parku pałacowym znajduje się również ciekawy budynek pełniący funkcję Ośrodka Edukacji Przyrodniczej Białowieskiego Parku Narodowego.
Obiad zjedliśmy w restauracji Stoczek, która znajduje się tuż obok pensjonatu, w którym nocowaliśmy.W menu tej znakomitej kuchni znaleźć można dziczyznę, dania kuchni rosyjskiej, żydowskiej, litewskiej, ukraińskiej i białoruskiej, a wszystko to dzięki wielokulturowości tego regionu.
Po obiedzie sjesta, a po sjeście wybraliśmy się na kolejny spacer, którego uwieńczeniem był deser na carskim dworcu kolejowym Białowieża Towarowa, obecnie Restauracji Carskiej. Restauracja stanęła na wysokości zadania i urzekła nas ciastami własnej roboty i pyszną kawą.
W drodze powrotnej zahaczyliśmy o Technikum Leśne wraz z przylegającym doń kompleksem parkowym. Białowieża to przeurocza miejscowość. Zwarta zabudowa, tradycyjne chaty, zadbane ogródki przydomowe, gdziekolwiek nie zerkniesz, cieszysz oko widokami. Nie było żadnego ale.
Dużo mówi się o tutejszym miejscu mocy. Około 500 metrów za Białowieżą, w kierunku Hajnówki, można zjechać w lewo na oznakowany szlak. Drewniana statua wskazuje drogę do oddalonego o 4 km miejsca mocy. Na miejscu znajduje się drewniana tablica informacyjna oraz rozrzucone spore kamienie, będące częścią miejsca kultu prasłowian, w którym poszczególne plemiona pielęgnowały swoje rytuały. Ponoć wybrali oni na te cele właśnie owo miejsce ze względu na pewne magiczne właściwości. Nie byliśmy tam tym razem, może przy okazji następnej wizyty uda się doświadczyć magicznych mocy na sobie.
Na drugi dzień przed śniadaniem byliśmy na mszy świętej w kościele rzymskokatolickim pw. Świętej Teresy od Dzieciątka Jezus z kaplicą św. Huberta, patrona myśliwych. Kościół został zbudowany w stylu neorenesansowym w 1927 roku wg projektu Borysa von Zinserlinga. Po śniadaniu wyruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Już dzisiaj wiemy, że odwiedzimy to miejsce ponownie.