Spadł śnieg. Nic w tym dziwnego, zima przecież. Szybciorem wywaliłam zwierzaki na dwór, przywdziałam ocieplane kalosze, narzuciłam kurtkę na plecy. Jeszcze czapka, szalik i rękawiczki. Chwyciłam aparat pod pachę i jestem gotowa do wyjścia na zewnątrz. To straszne. Ileż trzeba się nagimnastykować, aby zrobić krok do przodu z pokoju na taras, a potem na ogród. Z tego powodu nie znoszę zimy. Czuję się skrępowana przez swetry, podkoszulki, kamizelki, ciepłe rajstopy. O swobodzie ruchów i lekkości zapomnij. Wracając do śniegu. Kto wie, jak długo poleży. Trzeba łapać okazję i uwiecznić ten moment. Wcale nie było łatwo przekonać futra do pozowania. O ile z psimi futrami dużego problemu nie było, o tyle kocie futra miały swoje zdanie na ten temat. Pozować nie mają zamiaru i basta. Ileż musiałam się nabiegać, naprosić i nakiciać żeby co najwyżej dwie fotki i to na siłę strzelić. Bardzo podoba mi się taka zima. Taka na pięć minut. Taka zima, żeby ulepić bałwana, zrobić orła na śniegu i porzucać się śnieżkami. Po tych szaleństwach strzepuję śnieg z butów, wchodzę do ciepłego domu, siadam przed kominkiem i piję ciepłe kakao. Robię pstryk i zima znika. Takie było moje marzenie od zawsze. W tym roku się spełniło.

Cece

Cece

Mućka

Mućka

Cece

Cece

pan Stefan

pan Stefan

Piksel

Piksel

Cece

Cece

Gremlin

Gremlin

pan Stefan

pan Stefan

Piksel

Piksel

Cece

Cece

pan Stefan

pan Stefan

Cece

Cece

Piksel

Piksel

Mućka

Mućka

Cece i pan Stefan

Cece i pan Stefan

pan Stefan

pan Stefan

Piksel

Piksel

Cece

Cece

pan Stefan

pan Stefan

Cece

Cece

Cece i pan Stefan

Cece i pan Stefan

Cece

Cece

pan Stefan

pan Stefan